Cześć! :-)
Widzę, że CEZI wątek założył, filmy wrzucił... no i nie mam już nic do dodania
.
Mija dokładnie miesiąc od naszego powrotu ale cały czas żyjemy tą wyprawą, grupa na mesengerze wciąż aktywna, wymiana filmików i zdjęć intensywna.. no i ogólnie próbujemy się jakoś pozbierać ;-) Z pewnością jest to moja, choć i reszta też tak twierdzi, podróż życia. Rzecz nie do powtórzenia. Jestem mega szczęśliwy. Bo w zasadzie to każdy może pojechać do USA i zrobić np. identycznę trasę itp. i wcale nie będzie to mniejsza przygoda.
Ale jeśli całą wyprawę wygrałeś w konkursie i dostajesz WSZYSTKO za darmochę na tacy...jesteś z dala od (kochanej of course) rodziny, nie musisz na nikogo uważać, nikim się opiekować, nie słuchać żadnego marudzenia ;-), jesteś z ludźmi (i to jakimi!) których właśnie poznałeś, którzy są nastawieni tak samo na przygodę, jeździsz trasami z widokami że (jak to Miro w filmie powiedział) dupę urywa na wysokości uszu, a jedyna rzecz jakiej musisz pilnować to by rano wsiadać na H-D na trzeźwo..to jest to nie do powtórzenia
.
Ogólnie to cała wyprawa trwała 10 dni z czego 8 dni w stanach, a 6 pełnych dni od rana do wieczora na motocyklu.
Zrobiliśmy coś ponad 2 tyś.km w formie pętli wokół tzw, Four Corners. Jest to punkt (jedyny w USA) gdzie stykają się 4 stany: Utah, Nowy Meksyk, Arizona i Kolorado. Robiąc tą pętlę masz okazję zahaczyć o 6 parków narodowych, stanowych i rezerwatów (Sandia Crest, Bisti Badlands, Monument Valley, Gooseneck Canyon, Mesa Verde, Wielkie Wydmy Kolorado..) przejechać kultowymi trasami (Route66, San Juan Highway, Milion Dollar Highway) i zajrzeć do westernowych miasteczek (Silverton, Telluride).
Wrzucę trochę zdjęć tutaj jak mi się znowu hosting uda ogarnąć.
Pamiętajcie, że w przyszłym roku kolejna edycja
, Na razie nie wiadomo gdzie.