Bo ten film kojarzy mi się z przyspieszonym kursem motocyklowym dla żołnierzy dawnych wojsk ochrony pogranicza. Opowiadał mi o nim kolega, który służył w 1985 roku we wspomnianym WOP w podszczecińskim Nowym Warpnie i dostał przydział do patroli motocyklowych.
W całej jednostce był tylko jeden motocyklista z zacięciem off i on miał miano wariata, reszta była zwykle z poboru bez pasji motocyklowej, a tym bardziej off i ich szkolenie pewnie tak wyglądało jak na filmie.
W każdym razie mój kolega stwierdził, iż te dwa lata służby w tej jednostce to był koszmar. Opowiadał o sytuacji gdy dwóch żołnierzy radzieckich zwiało z jednostki stacjonującej w DDR, z postanowieniem dotarcia do domu w związku radzieckim - oczywiście zwiali z bronią.
Opowiadał jak spędził ponad dwie doby bez snu na motocyklu marki WSK enduro w nadgranicznym terenie. Dla człowieka bez zacięcia motocyklowego było to trudne doświadczenie.