Postanowiliśmy z Kaśką potowarzyszyć Gibkowi w podróży do jego Fali, przy okazji planując małą wycieczkę po przepięknym Podlasiu z którego pochodzi Fala. Tak więc przedłużyliśmy długi weekend majowy i trzeciego ruszyliśmy na wschód ... były plany... wyznaczone miejsca do zwiedzenia i odwiedzenia... tak... były plany na zwiedzenie Podlasia...
No ale jak to bywa pogoda zweryfikowała je, aczkolwiek nie do końca. Z powodów atmosferycznych, a dokładniej odpadów i przechodzących frontów uciekliśmy z Łap na północ, na Suwalszczyznę, dokładniej do Augustowa gdzie spędziliśmy dwie noce w Dolinie Rospudy nad samym jeziorkiem w Gościńcu Rospuda. Po drodze zwiedzaliśmy mijane urocze miasta i wioski. Następnego dnia udaliśmy się jeszcze bardziej na północ uciekając z mniejszymi lub większymi sukcesami przed deszczykami na Trójstyk Wiszczyniec. Po drodze zahaczyliśmy o klika urokliwych miejscówek. Znów były plany zobaczyć jeszcze więcej... ale przy granicy PL-LT-RU dogoniły nas opady i postraszyły trochę ciemno-niebieskie chmury... no można rzec granatowe. Tak wróciliśmy więc do zaprzyjaźnionego gościńca. Na następny dzień fronty przeszły, pogoda zrobiła się słoneczna, postanowiliśmy więc zjechać na Podlasie. Znów odwiedziliśmy piękne miejsca, wsie i miasta na Białymstoku kończąc. Gibki wróciły do Łap, a my udaliśmy się jeszcze do Białowieży. Ponieważ w sobotę, w dzień powrotu obudziło nas wielkie słońce i temperatura z rana, o 8.30 24° C, zapadała decyzja o przedłużeniu zwiedzania do niedzieli. Pozwiedzaliśmy więc Podlasie w pełnym słońcu, przy temperaturze dochodzącej do 28° i minimalnym wietrze, to był jeden dzień lata podczas tej wycieczki, lata, nie wiosny... Odwiedziliśmy mnóstwo pięknych wiosek, zawsze starając się jeździć pobocznymi drogami. Oczywiście spotkaliśmy się i z Falą i Gibkiem przy przepięknej cerkwi, gdzie uskuteczniliśmy bajerę... Niedziela to już powrót do domku, połowę drogi ciepełko, ale im bliżej Torunia, tym oczywiście gorzej. Temperatura z 26° spadła więc do max 10° i zaczął padać deszcz... cóż rzeczywistość i bolesny do niej powrót.
Zwiedziliśmy kawałek Podlasia, jednak planów nie zrealizowaliśmy, a jest jeszcze co zwiedzać... jest więc po co tam wrócić i na pewno to jeszcze zrobimy.
Zobaczyliśmy kawałek Polski północno-wschodniej czy tam wschodniej... i z tego kawałka, kawałek jest na filmie...