Powiem tylko tyle i już nie więcej ciągnę tematu: od 10 lat nikt nie dotyka moich motocykli poza Sebastianem, a jestem (tak ogólnie) naprawdę mega upierdliwym klientem. Nie mam zwyczaju targować o cenę (która u Seby nota bene nie jest jakoś szczególnie wygórowana) ale ma być zrobione tak, żebym nie miał się do czego przyp....ć.
Nie, ale u Seby jest inaczej. Jest zrobione tak, że jak odbieram motocykl to zawsze mam ochotę jeszcze pojechać do sklepu po jakąś dobrą flaszkę i wrócić mu podziękować jakoś ekstra - ale on nie chce, bo dla niego najważniejsze jest to, żeby klient był zadowolony bo wie, że wtedy wróci i powie dobrze o nim znajomym. I tak właśnie się dzieje, bo nie łączą mnie z nim żadne inne relacje poza "klient - serwis" - nie jesteśmy kolegami poza tą płaszczyzną, nie spotykamy ani nie kontaktujemy się "prywatnie". Ale ja jestem po prostu uczciwy, więc będę o nim dobrze mówił i polecał innym - bo tak po prostu należy robić, bo to jest uczciwe, po prostu.
Widzicie różnicę pomiędzy tym, co opisuję a pseudo serwisem Pana Nafumfanego (bo widzę że rozgorzała dyskusja na tym tle)? No to jeszcze napiszę 2 słowa jak w ogóle trafiłem 10 lat temu do Seby. Po latach tłuczenia się ogórkami na które było mnie stać kupiłem wreszcie pierwszy w życiu nowy motocykl, taki wymarzony, z salonu - wyobraźcie sobie to uczucie: moja najukochańsza, najpiękniejsza na świecie PC40. Chciałem dla niej oczywiście wszystkiego co najlepsze, więc zacząłem odwiedzać lokalny "serwis" (jeszcze wtedy autoryzowany serwis Ądy) - ale Pan Łada mnie potraktował jak frajera do strzyżenia z kasy a mój motocykl jak zło konieczne, żeby można było pisać dłuuuugie faktury.
Chcąc nie chcąc poszukałem więc innego serwisu i tak trafiłem do Sebastiana. Kompetencja, wiedza, a przede wszystkim uczciwość, szacunek, zamiłowanie i pasja w tym co robi. Nie ma robienia "na szybko", na odpieprz, byle tylko już można było wystawić fakturę - to jest człowiek który kocha motocykle, a nie pieniądze które stara się zarobić naprawiając je.
Przynudzam pewnie - ale po prostu uważam, że to uczciwe mówić dobrze o ludziach, którzy są dla mnie fair.
Jeszcze raz powtarzam - nie łączy mnie z Sebastianem absolutnie nic oprócz tego, że od 10 lat serwisuje moje motocykle. Nigdy nie wypiłem z nim piwa ani nie rozmawiałem o czymkolwiek poza relacjami klient - serwis.
W tym roku kupiłem od niego używany motocykl - tego XT-ka. Każdemu życzę, takiego sprzedającego: ciągle chce mi coś w nim naprawiać za darmo, bo czuje się zobowiązany, bo to on mi go sprzedał a się zepsuło - a ja go przekonuję, że chcę zapłacić, bo to przecież stary rupieć za kilka złotych i ma prawo się psuć, bo to ogórek. Rozumiecie?
No to teraz jedźcie do Łady. Będziecie obrażeni już w chwili gdy Wielce Szanowny Pan Robert podniesie wzrok znad laptopa bo ośmieliliście się (leszcze, frajerzy!) wejść do jego przybytku i zakłócić mu spokój. A potem jedźcie do Seby i zostaniecie jego klientami na zawsze - gwarantuję
Pozdrawiam.