Jakiś czas temu zabrałem się za za usuwanie ognisk rdzy jakie pojawiły się na ramie Suzuki DRZ. Powstały one w dolnej części ramy, prawdopodobnie wskutek zbierającej się wody w założonej osłonie pod silnikowej. Ogniska te nie były duże, jednak stwierdziłem, że dobrze byłoby to jednak zabezpieczyć. Najbardziej profesjonalnym sposobem byłoby pewnie oddanie ramy do piaskowania i malowania proszkowego, jednak z uwagi na fakt, iż tak jak wspomniałem rdzy nie było zbyt wiele, postanowiłem, iż zrobię to "domowym" sposobem, możliwie jednak jak najlepszym (pomimo tego, że jak słyszałem w tego typu motocyklach rdza usuwa się z czasem sama od uderzających kamieni
)
Po usunięciu pod silnikowej osłony, można było zauważyć rdzawe plamy na elementach ramy motocykla:
Pierwszym krokiem było mechaniczne usunięcie ognisk rdzy. Do tego celu bardzo wygodne jest użycie szczotki drucianej na elektrycznej wiertarko-wkrętarce, a następnie papieru ściernego do precyzyjnego wykończenia prac (osobiście użyłem papierów o dwóch różnych gramaturach).
Kolejnym krokiem było dokładne usunięcie zanieczyszczeń (w tym olejowych). Można to zrobić przy użyciu jakiegoś rozpuszczalnika czy odtłuszczacza. Ja do tego celu użyłem czystego alkoholu izopropylowego "Kontakt IPA". Jest to szybko odparowujący uniwersalny środek czyszczący bardzo dobrze usuwający smary czy tłuszcz, nie pozostawiający przy tym żadnych osadów i zabrudzeń.
Ponieważ w niektórych miejscach (np zagłębieniach lub trudniej dostępnych zakamarkach), nadal widać było rdzawe osady, postanowiłem użyć dodatkowo preparatu Cortanin F. Jest to środek antykorozyjny który skutecznie wiąże rdzę, tworząc dodatkowo powłokę chroniącą przed rozprzestrzenianiem się korozji. Cortanin F przygotowuje dodatkowo powierzchnie do dalszych prac. Preparat należy nałożyć na miejsca objęte rdzą i pozostawić na jedną dobę. W przypadku mocnych wżerów, operację tę należy powtórzyć. W moim wypadku wystarczyła jedynie jedna warstwa.
Kolejnym krokiem było nałożenie podkładu. Jako, że miało być prawie profesjonalnie
jako pierwszą warstwę użyłem bardzo dobrego podkładu reaktywnego NOVOL PROTECT 340 WASH PRIMER (łączony z utwardzaczem NOVOL H 5910). Ten typ podkładu zapewnia wyjątkową przyczepność, bardzo wysoką odporność antykorozyjną i zdolności izolujące. Przy tej okazji warto wspomnieć, iż wbrew zasłyszanym opiniom, grunt reaktywny nie ma sam w sobie zdolności neutralizowania czy wytrawiania korozji (dlatego wcześniej użyty został środek Cortanin F). Cechuje go jednak znakomita penetracja, a jego zastosowanie wzmacnia przyczepność materiału do czystej stali.
Elementy ramy po naniesieniu podkładu reaktywnego wyglądały następująco:
Ponieważ podkład reaktywny z założenia jest warstwą cienką, dlatego też aby uzyskać najwyższy stopień zabezpieczenia antykorozyjnego, należy dodatkowo nałożyć na niego podkład akrylowy. W moim przypadku użyłem szybkoschnącego, szarego podkładu akrylowego K2 PRO:
Elementy ramy po naniesieniu dodatkowego podkładu akrylowego wyglądały następująco:
Ostatnim elementem było malowanie. Do tego celu użyłem srebrnego lakieru firmy BOLL (widoczny na wcześniejszym zdjęciu). Ponieważ elementy ramy w tym miejscu znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie silnika, a więc i w miejscu gdzie pojawiają się wyższe temperatury, wybrałem lakier odporny termicznie (nawet do 650 stopni). Ostateczny efekt po pomalowaniu lakierem prezentuje się następująco:
Na koniec zamontowałem osłonę pod silnikową i można było ruszać w teren. Dodatkowo we wspomnianej osłonie nawierciłem otwory pozwalające na swobodny wypływ stojącej wody aby w przyszłości rama w tym miejscu pozostawała sucha. Na koniec dodam, iż po kilku wycieczkach skontrolowałem ramę w malowanym miejscu i na ten moment wszystko trzyma się idealnie, tak jak bezpośrednio po pomalowaniu.
Temat umieszczam w otwartym dziale laboratorium, bo pomyślałem, iż może być przydatny dla innych osób. Zachęcam do też do dyskusji i ewentualnych uwag na temat zastosowanej metody i materiałów