W tej śmiesznej firmie o ile nie jesteś znajomym Najlepszego Motocyklisty w tej części świata Imć Pana Roberta Wielce Szanownego jesteś traktowany od progu jak idiota, śmieć i natręt - taki robaczek który ośmiela się interesować światem Prawdziwych Motocyklistów.
Tak samo było w ciul tam lat temu jak jeszcze byli serwisem KTM-a i chciałem u nich robić coś przy moim LC4, tak samo było 10 lat temu jak miałem nową PC40 i chciałem zrobić przegląd gwarancyjny w autoryzowanym serwisie Hondy, żeby mieć pieczątkę w książce gwarancyjnej... Na szczęście autoryzacje wszystkie potracili, z tego co wiem.
No ale niestety, nie pozwolę się obrażać za własne pieniądze tylko dlatego, że Pan Łada uważa się mądrzejszego i lepszego od innych motocyklistów gdyż wszystkie rozumy pozjadał i umiejętności posiadł.
Kiedyś jeszcze dawało się pogadać z p. Asią, gdy Wielkiego Szefa nie było na miejscu to mówiła ludzkim głosem - ale widać z czasem przejęła już jego styl bycia.
Jak zwał tak zwał, od wielu lat omijam to smutne miejsce wielkim łukiem i na pewno moja noga tam więcej nie postanie czego i innym życzę i doradzam. No chyba, że ktoś lubi być obrażany - to szerokiej drogi, ale w tej sytuacji mogę pomóc za darmo, nie trzeba w tym celu wydawać swoich pieniędzy w Best Bike...
P.S. Dla jasności - długo się zastanawiałem, czy to może ja mam jakieś antyciała na tych ludzi albo może we mnie jest coś co powoduje, że oni mnie nie lubią. Po wielu rozmowach ze znajomymi motocyklistami każdy potwierdza to samo: że poczuł się obrażony już nawet w sposobie, w jaki Wielce Szanowny Pan Robert odpowiada na zwykłe "dzień dobry" gdy ośmielisz się zakłócić jego spokój wkraczając w (niegościnne) progi jego przybytku...